Na temat komputerowego składania tekstów powstało bardzo dużo prac. Czy wobec tego można coś jeszcze dodać? Ten wspaniały program, jak wiele innych mu podobnych, umożliwia tworzenie dokumentów wyglądających tak, jak sobie życzymy.
Czy korzystacie z komputera, bo szef kazał? Pamiętajmy: komputer nie jest odmianą maszyny do pisania, choć klawiatura niby podobna. Myślenie o nim jak o drogiej i strasznej maszynie do pisania mści się bardzo często. Spróbujemy te przyzwyczajenia zwalczyć.
Muszę wyrazić żal, że nasze otoczenie, odmiennie od otoczenia ludzi w wielu innych krajach, obfituje w bylejakość. Tak bardzo obfituje, że — wiem to także po sobie — mamy po prostu wszczepione od dziecka „byle jakie” kryteria oceny wyglądu wszystkiego, co oglądamy. Nie potrafimy spojrzeć krytycznie na wszystkie szczegóły, patrzymy syntetycznie i uśredniamy. A średnio biorąc — jakoś niby da się […]
Pamiętamy zatem: komputer nie jest maszyną do pisania… Świadomość tego pozwoli nam uniknąć mnóstwa błędów i niezgrabności, jakie popełniamy wykorzystując naszego peceta do składania tekstów. A właściwie do edycji dokumentów.
Wzbogaceni o poprzednie wiadomości możemy przystąpić wreszcie do ostatecznego załatwienia sprawy wstawiania myślników.
Łącznik i jego rodzinka dały nam dużo do myślenia. Oprócz zwyczajów polskiej typografii związanych z tymi wszystkimi kreskami poznaliśmy kilka zasad pisowni zaczerpniętych ze słownika ortograficznego. W tej pogadance zajmiemy się innymi znakami interpunkcyjnymi, które bywają czasem przekorne i na siłę pchają się do składanych komputerowo dokumentów.
Idźmy dalej z naszą analizą znaków „kropkopodobnych”.
Pojawienie się komputerów w funkcji narzędzia do składania tekstu wymagało opracowania jakiegoś sposobu formowania znaków, zarówno na ekranie, jak i na wydruku.
Nie omówimy wszystkich cech każdego z tych krojów. Spróbujmy jednak zwrócić uwagę na własności najistotniejsze. Arial O Arialu można powiedzieć prawie to samo, co o…
Dokument tu omawiany jako negatywny przykład powstał ładnych kilkanaście lat temu. Autor wręcz zafascynował się możliwościami kształtowania tekstu, jaki daje używanie rozmaitych krojów i odmian pisma. W przeciwieństwie do maszyny do pisania, komputer daje przecież o wiele większe możliwości uwypuklenia pewnych fragmentów tekstu.
Domyślnie, jak wiemy, nasz procesor tekstu nie uaktywnia opcji stosowania dzielenia wyrazów (poloniści nazywają to przenoszeniem). Dlatego też, co także już wiemy, wielu użytkownikom nawet nie śni się, iż samoczynne podzielenie wyrazów jest możliwe. Chyba aż 95 procent tekstów, jakie spotkałem, nie miało podzielonego ani jednego słowa! Czy to objaw elegancji? Z pewnością nie.
Gdy uruchamiamy program edytorski po raz pierwszy, otwiera nam się pusta kartka zachęcająca do wprowadzania tekstu. Wiemy już, że ta „pusta kartka” (w Wordzie reprezentuje ona dokument o roboczej nazwie „DokumentX”) jest nafaszerowana ustawieniami domyślnymi.
Zakończyliśmy apelem o zaznajomienie się i stosowanie rozmaitych opcji pola dialogowego Akapit. W przeciwnym razie pozostaniemy długo na poziomie amatorskim i odstępy między wierszami będziemy uzyskiwać wciskaniem „entera”. Tak robi większość nieświadomych użytkowników programów edytorskich. My jednak należymy już do tej drugiej grupy. Porównajmy dwa sposoby uzyskiwania odstępów między poszczególnymi akapitami. Oto na rysunku poniżej reprodukcje strony tytułowej pewnej pracy końcowej […]
Tabulacja przydaje się wszędzie tam, gdzie mamy do rozmieszczenia jakąś treść w konkretnych punktach wiersza. Te położenia w Wordzie możemy ustawiać z dokładnością ułamka milimetra.