Czasami nagrywam komentarze „z offu” do moich filmów. Do każdego nagrania używałem prowizorycznej osłony z pianką tłumiącą – po prostu nakleiłem płyty tłumiące na rozłożone pudło z tektury i tak to kilka razy zadziałało. To jednak nie może być rozwiązanie docelowe, bo jest bałaganiarskie.
Postanowiłem zrobić miniaturową wytłumioną kabinę dająca się składać na czas przechowywania, ale nie tak prowizoryczną jak poprzednia. Pomysł dopasowałem do niewielkiej wnęki na jednym z moich biurek.
Chciałem zrobić coś porządniejszego, jednak niewielkim kosztem.
Znalazłem w Internecie niedrogie drewniane ramki do obrazów rozmiaru 60 × 40 cm. W rzeczywistości takie ramki mają nieco większe rozmiary:
63 × 42,5 cm. To właśnie mniej więcej maksymalny rozmiar tej mikro kabiny, jaka pomieści się we wnęce mojego biurka.
Dzięki tym ramkom całość jesz sztywna i o wiele bardziej „porządna” niż pierwotna gąbka naklejona na tekturce ze starego opakowania.
Do wytłumiania przestrzeni, w której będzie mikrofon, zastosowałem typowe płyty z gąbki piramidowej rozmiaru 50×50 cm
po odpowiednim docięciu.
Do takiego cięcia najlepiej chyba nadaje się ostrze nożyka „do tapet”, ale trzymanego pionowo:
Nożyk musi być naprawdę ostry (świeżo wyciągnięty z opakowania), bo inaczej gąbka może się strzępić.
Gąbkę można przykleić do ramek (te moje mają akurat profil ułatwiający zagłębienie płyt gąbki o kilka milimetrów),
ale ja wybrałem mocowanie za pomocą zszywek wstrzeliwanych za pomocą powszechnie znanego „takera”
Ważną funkcją takiej mikro kabiny jest możliwość całkowitego jej złożenia na czas przechowywania i łatwego rozkładania do pracy. Dlatego postanowiłem połączyć poszczególne ramki zwykłą taśmą
przycinaną tak, by uwzględnić przy składaniu grubość poszczególnych ścian. Grubość oczywiście razem z gąbką. Dlatego poszczególne odcinki taśmy mają różną długość dobieraną podczas przymiarki po zmontowaniu poszczególnych ścian.
Taśmę do listew ramek przymocowałem krótkimi wkrętami do drewna typu talerzykowego, bo dobrze rozkładają nacisk łebka na taśmę i uniemożliwiają wyrwanie się taśm spod wkrętów.
Ostatecznie wybrałem sposób składania ramek,
przymocowałem taśmy i naniosłem oznaczenia literowe
bo bez nich za każdym użyciem musiałbym kombinować „jak to właściwie miało być poskładane”…
W górnej ścianie kabiny, czyli w suficie, wykonałem krzyżowe nacięcia
przez które można wsunąć mikrofon. Gdyby użyć mikrofonu na podstawce, taki otwór będzie zbędny.
Jak jednak łatwo zapewnić sztywność tego tworu po złożeniu do pracy? Zastosowałem małe wieszaki rzepowe przyklejone do listewek
Uwaga: przed przyklejeniem listewki muszą być odtłuszczone i suche! Najlepiej posłużyć się alkoholem izopropylowym.
Kto nie dowierza klejowi z kupnych rzepów, może użyć kleju, do którego mamy zaufanie (np. klej do drewna, „wikol” lub klej „uniwersalny” czy „cementowy”.). Tak czy inaczej – powierzchnie klejenia muszą być czyste i suche.
Górna ścianka (sufit) musi mieć dodatkowa podporę, zatem użyłem łączników kątowych do mebli. Także do niej przykleiłem kawałki wieszaka z rzepem.
Tak wygląda kabinka po rozłożeniu (lub raczej po złożeniu do przechowania…) przed schowaniem do szafy.
Zdaję sobie sprawę, że taka mikro kabinka może być uznana za nazbyt ciasną, bo jest szersza niż wyższa. To prawda, ale przecież według tego sposobu można skonstruować kabinę o innych rozmiarach. Ponadto nawet tę moją można użyć nie w postaci poziomej, lecz ustawić ją pionowo
co zwiększa znacznie swobodę – nie trzeba schylać głowy…
Czy podoba ci się ta lub inna moja praca? Lubię kawę…